Paul pokonuje Chaveza Jr., chce „twardszych zawodników”

ANAHEIM, Kalifornia — Niespodziewana kariera Jake'a Paula w boksie trwała nadal, a w sobotni wieczór pokonał on jednogłośną decyzją sędziów byłego mistrza WBC w wadze średniej Julio Cesara Chaveza Jr.
Można powiedzieć, że Paul odniósł swoje jak dotąd największe zwycięstwo, pokonując byłego mistrza świata, choć takiego, który dopiero dekadę później osiągnął szczyt formy. Stało się to przed wypełnioną po brzegi publicznością zwolenników Chaveza w Honda Center, a jego pojedynki zakończyły się wynikami 99-91, 97-93 i 98-92.
„To twardziel” – powiedział Paul. „Nigdy go nie zatrzymano i jest meksykańskim wojownikiem. Szanuję meksykańskich wojowników. Szanuję Meksyk, ale jestem też wojownikiem i dziś wyszedłem na wierzch”.
Choć atmosfera nie była taka jak podczas przebojowej walki Paula z Mike'iem Tysonem, energia w Honda Center dorównywała wielu walkom mistrzowskim. Urodzony w Cleveland, ale mieszkający obecnie w Portoryko, Paul stał się wrogiem na wrogim terytorium, wychodząc do „Lean Like a Cholo” rapera Downa, znanego jako Kilo, i nosząc szatę w kolorach flagi Meksyku. Chavez Jr. wszedł na ring, witany jak bohater, dzięki nazwisku, które dzieli ze swoim legendarnym ojcem.
Ale ostatnia dekada życia Chaveza Jr. była pełna rozczarowań, ponieważ były mistrz był w trakcie rehabilitacji i z powrotem, a jego rekord w ringu to 6-5. Jego burzliwa kariera była pełna porażek w wadze i zniechęcających występów. Jednak wszedł do walki pozornie w najlepszej formie od lat. Niestety, jego wysiłek nie przełożył się na ring.
Chociaż energia tłumu była za Chavezem Jr., to nie wystarczyło meksykańskiemu wojownikowi, aby zapewnić mu występ, który zadowoliłby widownię. Zamiast tego Chavez był ospały przez większość walki, zadowolony z otrzymywania ciosów i nieoferowania niczego w zamian. Dopiero w ostatnich rundach, gdy był daleko w tyle na kartach punktowych, Chavez ożył.
Paul (12-1, 7 KOs) kontrolował większą część walki za pomocą swoich prostych przeciwko apatycznemu Chavezowi, który spędził pierwsze rundy podążając za wpływowym bokserem po ringu, nie puszczając rąk. Paul wyprowadził 140 z 482 ciosów (29%), przy czym większość ofensywy pochodziła z prostych, z czego 65 z 302 (21,5%) trafiło w ciągu całej dziesięciorundowej walki.
„Było bezbłędnie” – powiedział Paul. „Myślę, że dostałem tylko 10 razy. On po prostu przeżył i uważał, że poradziłem sobie świetnie. 10 rund przeciwko byłemu mistrzowi świata, który nigdy nie został zatrzymany. Jest tam z Canelo, wszystkimi tymi facetami, a ja go tak zawstydziłem”.
Chavez zadał ponad dziesięć ciosów, ale wysiłek był nadal żałosny jak na byłego mistrza wagi średniej. Chavez, 39 lat, zadał tylko 61 z 154 ciosów (39,6%), z czego dziewięć ciosów zadał w pierwszych pięciu rundach.
W środkowych rundach Paul zaczął wkładać prawą rękę za jab i łagodnie wpakował sierpowego do ataku. Chavez (54-7-1, 34 KOs) nigdy nie został ranny, ale najwyraźniej zadowalał się podążaniem za przeciwnikiem po ringu i nadzieją na zadanie zmieniającego grę ciosu, który nigdy nie nastąpił.
Chavez w końcu ożył w dwóch ostatnich rundach i wyprowadził mocne sierpowe na słabnącego Paula. Na pochwałę Paula trzeba zaliczyć to, że przetrwał ostatnią burzę i kontynuował zadawanie ciosów aż do ostatniego gongu
Dzięki temu zwycięstwu Paul jest coraz bliżej realizacji swojego marzenia o walce o tytuł mistrza świata i po zwycięstwie dał wyraz swoim zamiarom.
„Chcę twardszych zawodników i chcę zostać mistrzem świata” – powiedział Paul. „Zurdo (Ramirez) wyglądał dziś na powolnego. To łatwa robota. Chcę Badou Jacka. Tommy Fury też może to zrobić. Przestań przede mną uciekać, Tommy”.
espn